Adam Dziedzic: Rzeszów ma być sercem wielkiej aglomeracji przyjaznej dla mieszkańców [ZDJĘCIA]

Adam Dziedzic, kandydat na prezydenta Rzeszowa przestawił swój program w 11 filarach pt. "Aglomeracja Rzeszowska – 11 Dziedzica".

– Rzeszów jest dziś strategiczny i tu rozgrywają się najważniejsze działania, także o znaczeniu militarnym. Tu pojawiają się możliwości dalszego rozwoju potencjału gospodarczego, tu są wiodące i znane w kraju wyższe uczelnie. Tu lokowany jest przemysł lotniczy, branża IT, czy innowacyjne firmy. Tu jest olbrzymi potencjał mieszkańców i nie możemy tego zmarnować – apelował Adam Dziedzic.

Aglomeracja powinna się składać z miasta Rzeszowa - jako serca - oraz ośmiu sąsiadujących z Rzeszowem samorządów. Jej łączna powierzchnia to 760 km kw. i ponad. 300 tys. mieszkańców. To są wielkie możliwości! Powstał już Parlamentarny Zespół ds. Aglomeracji Rzeszowskiej i ma on zabiegać o jej rozwój.

– Musimy wrócić do dobrych zasad dobrosąsiedztwa. To obszar zamieszkiwany przez 314 tys. osób. Bez aglomeracji nie będzie dobrej komunikacji, oświaty, gospodarki wodno-ściekowej i możliwości pozyskania środków finansowych – przekonywał Adam Dziedzic.

Rewitalizacja Wisłoka ma przywrócić rzekę miastu. Otworzyć miasto Rzeszów na rzekę i nadać wysoką estetykę tych terenów. Rewitalizacja ma nie tylko na celu podnieść walory wizualne otoczenia, ale też wprowadzić ożywienie gospodarcze w wielu częściach miasta. Nabrzeża rzeki płynącej przez Rzeszów są w większości zaniedbane i opustoszałe, w związku z tym, niechętnie odwiedzane.

- Musimy to zmienić w przestrzenie publiczne pełne ludzi i radości. Głęboko wierzymy, iż nabrzeże stanie się kiedyś centrum rekreacji na świeżym powietrzu dla mieszkańców miasta - mówił poseł.

Kandydat na prezydenta stolicy Podkarpacia skrytykował dotychczasowy chaotyczny rozwój urbanistyczny Rzeszowa i mówił o potrzebie nowego podejścia do planowania przestrzennego. Zamiast budować najpierw nowe osiedla mieszkaniowe (m.in. bez żłobków czy przedszkoli, a jak się zaczną tworzyć korki, to potem dostosowywać infrastrukturę drogową) - "najpierw buduje się osiedla, a dopiero potem się myśli, jak przebudować drogi i ulice".

Adam Dziedzic proponuje odwrotny, ale racjonalny proces, który ma zapobiec korkom i poprawić funkcjonalność miasta.

W swym wystąpieniu nawiązywał do dobrych przykładów gminy Świlcza, w której był wcześniej wójtem. To właśnie w Świlczy ma powstać nowoczesny szpital kliniczny - odpowiadający wymogom i potrzebom współczesności i przyszłości (np. więcej chorób onkologicznych i potrzeba specjalistycznej diagnozy i ich leczenia). W takim nowoczesnym szpitalu mają praktykować studenci kierunków medycznych z rzeszowskich uczelni.

- Wobec starszego pokolenia mamy dług wdzięczności. Społeczeństwo się starzeje i powinniśmy zadbać o to, aby dla seniorów powstawały były kluby, domy wsparcia i opieki, a na ten cel można zagospodarować niewykorzystane placówki oświatowe - tłumaczył A. Dziedzic.

- Dlaczego w Rzeszowie nie ma np. do tej pory teatru muzycznego. Rzeszów ma blisko 200 tys. mieszkańców. Gdzie rola miasta tej materii? Rzeszów powinien tętnić kulturą, promować się. Na wszystkich scenach w Rzeszowie powinny odbywać się koncerty – postulował.

Mówił o znaczeniu sportu. - Potrzebne jest wsparcie , nie tylko dwóch największych klubów sportowych, ale również tych amatorskich oraz o potrzebie rozwoju infrastruktury sportowej.

– Jak to jest możliwe, że Rzeszów nie ma lodowiska? Są przecież programy, umożliwiające budowę takiego obiektu. A Aquapark, o którym od lat się tyle mówi? Zaczął się wreszcie proces realizacyjny, ale to trwa bardzo wolno – wyjaśniał.

- Na rynku brakuje mieszkań i nie wszystkich w Rzeszowie stać na zakup własnego M. Dlatego powinny powstawać także tańsze miasta na wynajem. Aby złagodzić brak terenów pod budownictwo mieszkaniowe, można odkupić od wojska tereny i obiekty znajdujące się na terenie miasta np. przy ul. Strzelniczej, a następnie przeznaczyć je na tanie mieszkania pod wynajem - postulował Dziedzic.

- Olbrzymi potencjał "drzemie" również w starszych budynkach w centrum miasta. Wystarczy wyremontować poddasza. To jest nadawanie nowej wartości budynkom i uwspółcześnianie rynku mieszkaniowego - tłumaczył.

- Nowoczesna infrastruktura komunikacyjna jest krwioobiegiem nie tylko miasta Rzeszowa, ale całej aglomeracji. Potrzebne są m.in. nowe drogi, system obwodnic m.in. północna i południowa miasta Rzeszowa, ale też wielopoziomowe parkingi. Natomiast komunikacja publiczna ma być szybka i sprawna. Może najlepszym rozwiązaniem innych rozwiązań komunikacyjnych może być tramwaj, a może monorail - zaproponował.

W tym przypadku Adam dziedzic znowu powołał się na dobry przykład z gminy Świlcza, gdzie są żłobki, przedszkola i szkoły z odpowiednim zapleczem sportowym, czego brakuje w Rzeszowie. W Rzeszowie jest ponad 40 tys. studentów, (było kiedyś ponad 60 tys.) i z myślą o nich trzeba myśleć o zapleczu do badań i rozwoju, ale też o bazie kulturalnej, rekreacyjnej i sportowej. Wszystko to po to, aby młodzi nie wyjeżdżali stąd, a jeśli już, to żeby potem tu wracali.

Temat rzeka i wiadomo, że ani Rzeszów, ani aglomeracja nie będzie się rozwijały bez nowoczesnych zakładów pracy. Aby tak było, trzeba wykorzystać potencjał m.in. rzeszowskich uczelni wyższych, które mają zagwarantować dobrze przygotowanych pracowników z odpowiednim przygotowaniem zawodowym, ale też aby pracodawcy z odpowiednim wyprzedzeniem zgłaszali zapotrzebowanie na pracowników o określonych kwalifikacjach. Do tego niezbędny jest odpowiedni klimat sprzyjający przedsiębiorczości i innowacyjności.

To nie tylko obiekty wojskowe i schrony. Trzeba się również zastanowić nad sposobem relokacji wojsk. – Chcę powiedzieć jasno, nie chodzi o wypchnięcie wojska z miasta. Absolutnie nie! Twórzmy jednak takie rozwiązania, które dadzą trochę uspokojenia dla mieszkańców i odblokują tereny – podkreślał Adam Dziedzic.

– Dziś jednostki są w centrum geograficznym Rzeszowa. Mieszkańcy mają obawy w kwestii ich ulokowania. Rozmowy w tej sprawie z ministrem obrony, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Jednostki wojskowe można ulokować w obszarach, które nie byłyby kwestią niepokoju społecznego – mówił.

– Tylko 4 proc. populacji Polski ma miejsce w schronach. Nikt o tym nie myślał. Wykorzystaliśmy miejsca, które były, na cele gospodarze. Zatem trzeba wrócić do sytuacji, że gdy budujemy parkingi wielopoziomowe i inne obiekty, które spełniają rolę takiego zabezpieczenia. Jeśli deweloper dziś buduje osiedle, to niech się tam znajdzie miejsce na przedszkole, żłobek i parking (podziemny) buduj tak, żeby był też schronem – proponował.