Turyści jak zwykle „obudzili się” tydzień przed majówką. Być może oczekiwali na prognozy pogody, gdyż niewiele osób ma ochotę spędzać deszczowy weekend w pokoju hotelowym lub domku. Kiedy okazało się, że przewidywania meteorologów są bardziej optymistyczne, na forach turystycznych pojawiły się zapytania o noclegi. Szukający „miejscówki” na pewno ją znajdą, gdyż w Bieszczadach jest jeszcze sporo wolnych ofert.
Wszystko jest uzależnione od pogody
– Oczekiwania były bardzo duże, gdyż tegoroczny weekend jest szczególnie długi – podkreśla Lucyna Pściuk, administratorka największych forów turystycznych w Bieszczadach. – Rzeczywistość natomiast jest nieciekawa, bo okazało się, że wszystko jest uzależnione od pogody. Będzie ładna pogoda będą goście. Nie będzie słońca – goście nie dopiszą.
Tak jak w poprzednich latach wzięciem cieszą się niezależne domki, ale turystów nie zadowala już sam pokój z łazienką. Sporo osób pyta o dodatkowe atrakcje, typu bania, sauna, miejsce do grillowania lub zapalenia ogniska. Wiele osób chce przyjechać z rodziną, dlatego padają pytania o ofertę dla najmłodszych, a nawet o możliwość zatrudnienia instruktorki dla dzieci, która zorganizuje im czas, gdy dorośli będą chcieli skorzystać z atrakcji dla siebie.
Zwraca uwagę mniejsze zainteresowanie okolicami Jeziora Solińskiego. Wydaje się, że turyści są bardziej zaciekawieni wędrówkami po Wysokich Bieszczadach niż wypoczynkiem nad wodą. Jeśli chodzi o kwatery mile widziany jest widok na góry i spokojne, zielone otoczenie.
Brakuje atrakcji „pod dachem”
Przeważają rezerwacje krótkoterminowe, na 2-3 dni.
– Przegrywamy z ofertami zagranicznymi, bo Bieszczady są drogie – uważa Lucyna Pściuk. – Większość gości stara się wyjechać tanio i wypocząć dobrze w krajach południowej Europy. W Bieszczadach mamy też skromną ofertę, jeśli chodzi o atrakcje pod dachem. Jeśli już takie są, to w dni wolne od pracy są nieczynne, np. w niedziele. Goście, którzy przyjeżdżają z dziećmi praktycznie nie mają co robić. Pracownicy nie chcą pracować w weekendy i sytuacja coraz bardziej się zaognia.
Gestorzy bazy turystycznej mieli nadzieję, że w Bieszczadach „długi weekend” zacznie się już 27 kwietnia i potrwa do 5 maja, jednakże okazało się, że tzw. „obłożenie” na ostatnią sobotę i niedzielę kwietnia nie jest imponujące. Można spodziewać się z kolei najazdu gości z Podkarpaci, którzy wpadną w Bieszczady na jeden dzień.
Ważna jest rozpoznawalność
Adelina Antosz z „Uroczyska” w Stężnicy zwraca uwagę na bieszczadzki paradoks, turystów ubyło, ale ośrodków turystycznych przybyło. Wiele z nich ratuje się obniżając ceny, choć koszty rosną.
– Kiedyś telefon dosłownie mi się urywał, a majówkę miałam sprzedaną już po Sylwestrze. Natomiast przed majówką miałam już zapełniony grafik wakacyjny, a teraz są pojedyncze zapytania – zaznacza.
Właścicielka ”Uroczyska” jednak nie narzeka – u niej na majówkę jest komplet gości. Jej zdaniem ważną rolę w walce o klienta gra rozpoznawalność, a akurat „Uroczysko” może się tym pochwalić.
Festiwal podróżniczy za horyzontem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fani myśleli, że pozuje z żoną. Rubik pochwalił się zaskakującym zdjęciem [FOTO]
- Rozwiódł się z matką swoich synów. Aktor przyłapany na czułościach z nową ukochaną
- Zieliński zapomniał o synu? Gorzkie słowa syna muzyka po śmierci ukochanego wujka
- Tak malutkie dziecko Strasburgera traktuje 77-letniego tatę. Wydało się przypadkiem